Rozstajecie się z sobą i… z mieszkaniem do wynajęcia?
A więc stało się: po miesiącach czy latach wspólnego życia, wspólnego dzielenia chwil, obowiązków, radości i smutków, zdecydowaliście się na rozstanie.
No, cóż, tak bywa w życiu – kiedy więc już otrzecie łzy i potłuczecie wszystkie talerze, a znajdujecie się w lokalu w stylu mieszkanie do wynajęcia, czasem pomyśleć o rzeczach tak przyziemnych, jak: kto zostaje w tym mieszkaniu, a kto bez dachu nad głową? W przypadkach bardzo spornych, a bywają takie, możecie udać się po rozstrzygnięcie tej kwestii do właściciela mieszkania – ale to przecież osoba bezstronna, którą interesuje płynność finansowa. A mieszkanie? Do wynajęcia przez was czy przez inne osoby jest i będzie, niezależnie od miłości. Jeśli zdecydujecie się wynieść oboje: co z kaucją? I jak ją podzielić między sobą, jeśli właściciel odejmie sobie kwotę na poczet strat…? Na przykład zerwanego łóżka, w które to on kopnął zbyt mocno w kłótni. Czy za to łóżko powinna też płacić ona? A on za wylany na dywanik w napadzie śmiechu wino? Chyba nie. I nie ma tu nic do śmiechu, nikt i nic, zwłaszcza mieszkanie, do wynajęcia znów – dla nowych zakochanych.
Najnowsze komentarze